maszynę z Ikea dostałam na urodziny, tj. dwa i pół miesiąca temu.. a wczoraj pierwszy raz zebrałam się w sobie i przełamałam strach (możecie się śmiać, ale ja się tych pokręteł, bębenków i igieł zwyczajnie boję!)
no ale pierwszy raz za mną, etui jeszcze się trzyma, proszę śmiać się w duchu, nie na głos, a komentarze miłe mają być no! :))
łososiowy - bo lubię, a że szycie było spontaniczne, zasobów materiałowych nie mam zbyt wielu
zielone neonowe nici miały pasować do ozdobników samego tabletu
a ten zygzak na całej dlugości to ekhem.. element ozdobny [ trochę ściągnęło mi materiał, podobnie przy robieniu dziurki; po konsultacji z Mamą wiem, że powinnam coś tam poluzować :P ]
muszę się Wam przyznać, że się wahałam, czy publikować.. takie to nieporadne w porównaniu do tego, co widuję u Was.. jak mi spadnie oglądających to już nic 'szyciowego' publikować nie będę.
trzymacie się jakoś w trakcie upałów..?
BUZIAKI!
Jesteś genialna! ;)) Bądź z siebie dumna, zadowolona i pełna motywacji do działania! Ja jako szyciowy laik, który też kupi sobie kiedyś maszynę (a co!), wysyłam Ci tu kosz pełen pochwał! No bo, jak zacząć przygodę z szyciem i żeby się nic a nic nie pomarszczyło...??? A to wszak rękodzieło to musi być widać, bo to cała wartość dzieła w tym jest!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Bo pierwsze takie szycie to jeszcze przede mną! Jeszcze przyjdę do Ciebie po instruktaż, zobaczysz!
serdeczności! :)
dominika
Kochana, bardzo dziękuję za ten ciepły komentarz.. od razu mi lżej na duchu i już się nad publikacją nie waham! nic a nic.
UsuńOd czegoś trzeba zacząć,jak widać wspaniale! Z pewnością będą następne prace :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetna sprawa :) też by mi się takie coś przydało :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
Świetnie Ci wyszło :) ze mną to nie chcą maszyny współpracować niestety... :( pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńto była bolesna współpraca, ale.. trening czyni mistrza :P
UsuńŚwietny pomysł, efekt rewelacja;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
Jak na pierwszy raz to jestem w szoku..OO pięknie Ci to wyszło. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam: wnetrzainspiracji.blogspot.com
Pierwsze koty za płoty.
OdpowiedzUsuńTeraz to już z górki :-)
Pozdrawiam
Pokonałaś strach i wyszło super :) Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńbuziak
Super. Moja maszyna też mnie straszy :)
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo ładnie, powinnaś być z siebie dumna :) Ja też mam w planach zaprzyjaźnienie się z maszyną do szycia, mam nadzieję, że pierwsze podejście mnie nie zniechęci.
OdpowiedzUsuńTrzymam się dzięki zapasom wody :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi bardzo dobrze, że się odważyłaś:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki
po prostu do Ciebie trafiła, i zaskakująco dobrze mi tutaj, pozdr magda
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz wyszło naprawdę fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym szyciu ;)
Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńach co to, to nie! krwią i blizną wymęczone :)
UsuńBrawo! Pierwsza randka z maszyna do szycia bardzo udana i rokujaca na przyszlosc :-) Etui bardzo ladne, swego czasu uwielbialam lososiowy kolor. Tylko z tego co widze, cos z naprezeniem nitki ( o ile sie nie myle gornej ) bylo nie tak. Radze przed kazdym szyciem i po kazdej zmianie nici zrobic sobie probne przeszycie na osobnej szmatce, najlepiej takiej samej jak glowny material :-)
OdpowiedzUsuńdzięki Kochana za otuchę i rady, teraz już wiem, że to nie do końca tak powinno wyglądać, następnym razem będzie estetyczniej, buziaki!
UsuńJestem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba :) Zapraszam do siebie:http://projektmebel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń